- Masz jakieś nowości albo śmieszne mapki do omówienia?
- Owszem, mam jedną mapkę. Nie wiem, czy jest śmieszna, ale na pewno zastanawiająca.
- ?
- To obszar występowania pewnego owada:
...i porównaj z mapkami które pokazałem ci poprzednio:
kadr z filmu "Krzemienne Dziedzictwo"
kadr z filmu "Krzemienne Dziedzictwo"
zasięg dystrybucji wyrobów z krzemienia pasiastego (kadr z filmu "Krzemienne Dziedzictwo")
- No widzę, obszar podobny do zajmowanego przez kulturę, która skonstruowała "Polskie piramidy" o których wspominałeś. A co to za robaczek?
- To Czerwiec polski. Z jego sproszkowanych larw wyrabiano czerwony barwnik, którego od średniowiecza ten robaczek był jedynym źródłem w Europie, a Polska była jego eksporterem na cały ówczesny świat: Europę i Bliski Wschód. Ten barwnik był po zbożu najcenniejszym polskim produktem eksportowym! Wychodzi na to, że ponoć rozwinięty Zachód musiał aż do Ameryki dopłynąć, by zmienić ten stan rzeczy. Zobacz sobie i przeczytaj ten znakomity artykuł:
W "Encyklopedji Staropolskiej" Glogera:
"Farby i spoiwa malarskie", Jan Hopliński
- Te wszystkie źródła piszą o barwniku z czerwca od czasów średniowiecza. Skąd więc skojarzenie z obszarem starożytnych kultur?
- W średniowieczu sposób wytwarzania barwnika był już dobrze znany. Nie wiadomo kiedy go wynaleziono, ale podobieństwo obszarów na mapkach może być poszlaką do przypuszczeń, iż receptura powstała w tamtych czasach i być może, nawet mamy do czynienia już wtedy z hodowlą. Do tego pochodząca od nazwy naszego robaczka nazwa miesiąca "czerwiec" (pory zbiorów, tak jak dawna nazwa miesiąca "marzec", to "brzezień" - od zbiorów soku brzozowego) czy też nazwa koloru "czerwień". Nie jestem pewien, czy okres od średniowiecza do dziś, to wystarczająco długo, by te nazwy (szczególnie myślę tu o tej, dotyczącej jednego z podstawowych kolorów) zakorzeniły się w naszym języku. Może tak, może nie...
- Nazwa "marzec" się przyjęła...
- No właśnie... Jest jeszcze kwestia karmazynu - barwy narodowej, koloru szlachty i dostojników, owego pojęcia "czerwieni królewskiej", koloru władzy i bogactwa. Ciekawie to wygląda w kontekście kultury, która stworzyła te wspomniane megalityczne grobowce na Kujawach, nieprawdaż?
- No tak, ale jak mówisz, to tylko poszlaki...
- Jakże intrygujące! A skoro o kujawskich grobowcach mowa, to trzeba powiedzieć o niedawno odkrytych w ich sąsiedztwie osadach budowniczych tych monumentów:
Z badań wynika, że mieszkańcy tych osad byli skupieni na budowie tej nekropolii. A skoro mówimy o megalitach, to trzeba powiedzieć o innym nowym odkryciu, z Nowoaleksandriwki nieopodal Dniepropietrowska na Ukrainie. Jest to kurhan usypany na kamiennym kromlechu:
Myślę, że to jest odkrycie chyba równie ważne jak Arkaim. No i wyraźnie widać wzajemne wpływy kultur z okresu neolitu, ale o tym chyba nie muszę przekonywać...
- No więc, to banalnie proste. Nieco nadużywający alkoholu i schorowany facet miał dzięki temu tak silny organizm, że przeżył otrucie nadzwyczaj groźnym, zabijającym w ciągu sekund gazem bojowym i dodatkowo uodpornił nań wszystkich lecących z nim pasażerów. Truciciele partacze odesłali go do Niemiec, by ukryć swoją winę. Tam wszystko wyszło na jaw i ozdrowiały wrócił do Rosji, by oprawcom dać szansę na pokajanie się. Na lotnisku, od razu został aresztowany, bo rosyjskie władze się go bały, a jego dawny wyrok nie ma tu nic do rzeczy, to było dawno i nieprawda, niczego nie ukradł. Dlatego w tym areszcie w kilka dni zrobił profesjonalny, przetłumaczony na kilka języków film i wrzucił go na jutuba. Pokazał w nim pałac prezydencki, niespodziankowo ufundowany przez lizusów i klakierów nie za ich własne, lecz za publiczne pieniądze. Nazwano to "pałacem prezydenckim", ale jasne jest, że będzie tam mieszkał tylko jeden, obecny prezydent. Budowla bowiem, trafnie odzwierciedla wybujałe ego tego obecnego tyrana. Otóż, będzie tam mógł rozgrywać mecze hokejowe ze swoją prywatną drużyną niewolników, będzie mógł ulżyć swej chuci oglądając niewolnice tańczące na rurze, lub nawet sam zatańczyć. Będzie mógł wypić wódkę pod fontanną albo pojechać niedźwiedziem na herbatkę przez osiemdziesięciometrowy mostek. To nie bajki, przecież wiemy, że na przykład Gierek albo Janukowycz mieli podobne pałace. Poza tym, otruty nie miał powodu żeby kłamać, no i pokazał też niezbite dowody w postaci fotek i cytatów na zbrodnie i korupcje władzy. Tego właśnie obawiali się niedoszli truciciele i oprawcy, którzy z zemsty skazali go na 3 lata łagru. A fakt, że wydarzyło się to w dniach rozpoczęcia realizacji Nord Stream 2 i konferencji w Davos to zwykły przypadek. I czego tu nie rozumieć?
- Myślę, Szanowny Interlokutorze, że nie jest to kwestia wiary lecz wiedzy.
- Przecież te mrzonki, to jak rzecze Klasyk, "ubeckie rzygowiny" atakujące Kościół Katolicki...
- A cóż to za "klasyk" rodem z RIA Novosti, który doszukuje się ubeków już wśród katolickich biskupów-kronikarzy oraz wydaje się zapominać, że germańska i sowiecka wersja historii Słowian są ze sobą zgodne, i tylko takiej wersji za "ubeckich" czasów uczono w szkołach? Przecież innego rodzaju teorie i badania tłumiono!
- Ależ współczesna nauka przekonuje, że nic takiego jak Lechickie Imperium nie istniało i istnieć nie mogło!
- Przedstawię ci pod rozwagę kilka artefaktów i wieści, które mi dały do myślenia w tym temacie. Przemyśl je sobie, przeanalizuj samodzielnie i porównaj, a może z czasem uznasz, iż byłeś w błędzie?
- Pewnie masz na myśli te sfałszowane mapy?
- Owszem, mapy też, jednak nie te, i nie takie, o których myślisz. Na początek, obszar tzw. Kultury pucharów lejkowatych (KPL):
rekonstrukcja kobiety z KPL (kadr z filmu "Megality - historia sprzed 5500 lat")
...prowadzili osiadły tryb życia, ich osady to właściwie pierwsze miasta, jak na przykład istniejące przez 1200 lat osiedle w Bronocicach, gdzie zbudowano drewniane, piętrowe domy. A duża ilość warsztatów prząśniczych przy nich, sugeruje wniosek, iż mieszkańcy wykształcili swego rodzaju tkacki monopol. Już samo to świadczy o umiejętnościach wspólnotowego planowania i zarządzania.
O umiejętności organizacji pracy i wspólnej motywacji ludności tej Kultury, świadczą też tzw. Polskie piramidy. Są to grobowce megalityczne, jak np. te w Wietrzychowicach, zobacz:
...lub "niedawno odkryte" w Górach czy Dolicach. Monumentalizm i rozmach z jakim je skonstruowano, świadczy o tym, iż były przeznaczone na pochówek dla znamienitych osobistości tych społeczności - Starszyzny albo Władców.
Z pewnością wymagały one współdziałania w zakresie budowy oraz dostarczania i przygotowania materiałów, np. kamienia, jednoczyły w aspekcie wspólnotowym i religijnym.
Widzisz, że obszar jest podobny, co świadczy o ewolucji i rozwoju społeczności go zamieszkującej.
W tamtym czasie prężnie działała już największa na świecie kopalniakrzemienia
pasiastego w Krzemionkach. Wydobywano tam ów używany do wyrobu narzędzi kamień na przemysłową skalę, a po obróbce dystrybuowano go po całym, zamieszkanym przez społeczność obszarze:
zasięg dystrybucji narzędzi krzemiennych (kadr z filmu "Krzemienne Dziedzictwo")
Trzeba sobie uświadomić, co oznacza skala przemysłowa: zawodowi górnicy pozyskiwali krzemień w podziemnych chodnikach, inni pracownicy obrabiali wstępnie wydobyty surowiec, jeszcze inni zajmowali się handlem i dystrybucją. Wyżywieniem wszystkich powyższych zajmowała się jeszcze inna grupa. Taka organizacja dowodzi umiejętności współdziałania i zarządzania zasobami społeczności na tym terenie.
rysunek/napis starożytnych górników, tzw. Wielka Matka
Ciekawe, że na artefaktach z okresu kultury amfor kulistych są chyba najstarsze znalezione w Europie symbole solarne w formie swastyki:
- Przecież obszar zajmowany przez jakąś kulturę wcale nie musi określać granic takich pseudo "państw"...
- Owszem, nie musi. Ale może. W tym przypadku dość wyraźnie widać, że plemiona rozwijające się na tym obszarze łączy wspólnota interesów, i to przez stulecia, bo lecąc dalej, kolejna kultura na tym samym obszarze to Kultura unietycka, na poniższej mapce w kolorze jasnozielonym:
Chyba nie muszę się powtarzać o współdziałaniu, planowaniu itd.? Zresztą dobrym, a może nawet lepszym przykładem jest kamienna fortyfikacja na Górze Zyndrama w Maszkowicach:
Plan architektoniczny tej budowli i jego realizacja wymagały sporego doświadczenia, a dodatkowo usytuowano ją przy szlaku handlowym północ-południe, zapewne w celu ochrony interesów.
- Ale rodzaj budulca i podobieństwo do zabytków np. Kultury mykeńskiej, świadczy o tym, że mogli to być przybysze z południa Europy...
- Tak, jednak trzeba wziąć pod uwagę, że podobne zabytki z Grecji czy Chorwacji, są młodsze, więc równie prawdopodobna jest teza, iż budowniczowie wyedukowali się na terenie Kultury trzcinieckiej, po czym wyemigrowali na południe.
Tak jak maszkowicka forteca wybudowana nieopodal domniemanych granic, również w prawdopodobnym rejonie przygranicznym rozegrała się bitwa w dolinie Dołęży. Bardzo ładnie jest omówiona w filmie Pani Ewy:
...i ten film dobrze uzupełnia temat:
Porównaj miejsce owej bitwy z obszarem uznawanej za prasłowiańską Kultury łużyckiej:
Widać, że bitwa rozegrała się w rejonie przygranicznym, niedaleko strategicznego mostu nad rzeką Dołężą (Tollense). Niektórzy przypuszczają, że mogło chodzić o kontrolę nad pobliskim portem. W bitwie brało udział kilka tysięcy wojowników, a badanie odnalezionych szczątków pokazało, że dla wielu z nich, nie była to pierwsza potyczka. Tak liczną armię ktoś musiał wezwać, zgromadzić, dowodzić nią w walce i zapewnić zaplecze... Świadczy to o istnieniu organów administracji, które dbały o wspólny interes plemion z obszaru Kultury łużyckiej czyli tych od osady na prawdopodobnie sztucznej wyspie w Biskupinie:
W tym miejscu warto wspomnieć o niedawnym odkryciu scytyjskiej warowni w Chotyńcu. To najdalej na zachód wysunięta siedziba Scytów, lub plemienia, które było pod mocnym wpływem ich kultury. W obu przypadkach, tak duża forteca w tym miejscu sugeruje istnienie struktur organizacyjnych tak na wschodzie (Scytia) jak i na zachodzie (Kultura łużycka), z rejonem granicznym w okolicach Chotyńca.
Owe "wpływy" czy raczej "promieniowanie" kulturowe, da się zauważyć też w kontekście "Łużyczan", a następnie Wenetów na zachodzie Europy. Na przykład analizując nazwy miejsc, rzek, osad, Tadeusz Miller sporządził m.in. taką mapę:
Nazwy wywodzące się z języka prasłowiańskiego (a właściwie: indoeuropejskiego) sugerują wymianę handlową z obszarem kultury łużyckiej, tudzież podboje lub migracje ludności.
Urna twarzowa z rytami przedstawiającymi scenę "jazdy zmarłego wozem konnym w zaświaty"
(Grabowo Bobowskie, ok.450 p.n.e)
Także w drugą stronę: styl życia, ustrój i wierzenia plemion Wenedzkich, okazywały się być atrakcyjne dla przybyszy dosłownie zewsząd, o czym świadczą znaleziska, choćby celtyckie.
I jeszcze ciekawostka, do porównania z tym, o czym wspominałem wcześniej przy omawianiu Kultury amfor kulistych:
Posąg Niedźwiedzia w ośrodku kultu solarnego na Ślęży, pod spodem widoczny znak X
Posągi kultowe na Ślęży: Niedźwiadek i Panna z rybą
- Ten przykład lingwistyczny wydaje się naciągany...
- Zadziwiające, że wciąż niewiele osób ma świadomość, że już od dość dawna używa się np. datowania lingwistycznego. Ale kontynuujmy nasze rozważania, w których dotarliśmy do czasów rzymskich. I tu warto porównać poniższą mapkę Cesarstwa Rzymskiego:
...z tą, przedstawiającą zasięg wpływów i plemiona tzw. Związku Lugijskiego:
...i zastanów się, dlaczego rzymianom łatwiej było podbijać odległą od cesarskiej stolicy Brytanię, niż bliżej położone tereny plemion prasłowiańskich?
- Ale nie ma żadnych rzymskich przekazów odnośnie istnienia tego superpaństwa...
- Bo Rzymianie nie traktowali tego związku plemion jako państwo w ich pojęciu. A to pewnie z racji panującego w owej wspólnocie ustroju rodowego albo raczej systemu kastowego.
Na powyższej mapce, widać obszar pokrewnej Wenetom, kultury wielbarskiej, na terenach której osiedlali się Goci czy Bałtowie.
Od strony zachodniej i południowej widoczny jest obszar kultury przeworskiej, z którą związani są Wandalowie, czyli grupa plemion, stanowiąca istotny element Związku Lugijskiego.
Oba kręgi kulturowe, jak i okoliczne, wywodzą się z kultury łużyckiej, o czym świadczą znaleziska.
I wszędzie można odnaleźć wpływy rzymskie dzięki handlowi i napływowym osiedleńcom. A o istnieniu form państwowości świadczy na przykład sprawa najazdów Hunów.
No i też dominuje kult solarny, dzięki czemu mogę pokazać ci kolejną ciekawostkę:
- Nie jest pewne, że były to plemiona prasłowiańskie. Raczej germańskie...
- Co do tej "germańskości", to pozwól, że jako odpowiedź, dam Ci taki przykład: w 1933 w Niemczech zmienia się ustrój, powstaje więcej uzbrojenia, zmienia się sztuka. Ale nie jest to wynikiem przyjazdu do Niemiec jakiegoś narodu Nazistów, lecz zmiany światopoglądu samych Niemców.
Ci domniemani "Germanie", o których myślisz, to element napływowy, który pomimo swego odziaływania na rdzennych mieszkańców był zbyt nieliczny i niewątpliwie ulegający asymilacji. Podobnie wygląda sprawa "przyjścia" Słowian ze wschodu w VI w..
- Na to "przyjście" czyli wymianę ludności mamy dowody w postaci znalezisk. Wyraźnie zmienia się sposób budowania domostw czy jakość wytwarzanych przedmiotów. Trudno tu też mówić o jakiś strukturach administracji...
- O istnieniu takich struktur może świadczyć nawet organizacja wypraw w okresie wędrówek ludów. W owym czasie nastąpiło znaczne ochłodzenie klimatu, podobno Bałtyk mógł być niemalże całkowicie zamarznięty, a to pewnie w wyniku działalności wulkanów:
To najprawdopodobniej było przyczyną przemieszczania się ludności lub wyludnienia. Na naszym terenie owo "wyjście" robiono w sposób zorganizowany pod przywództwem, ale też kto chciał, mógł pozostać. Tu masz mapkę, z zaznaczonym obszarem znalezisk kultury przeworskiej około roku 500-ego:
Po tej klęsce żywiołowej, do tych, co zostali i udało im się przetrwać, zapewne niebawem dołączyli napływowi ze wschodu. To tłumaczyłoby "dynamiczną ekspansję Słowian znad bagien Prypeci", o której mówili germańsko-sowieccy allochtoniści. Ci ludzie już tam byli, w VI wieku pojawia się ich nowa nazwa.
Tak zachowały się co prawda jakieś struktury administracyjne i kultura duchowa, ale wyludnienie zwiększyło plemienne podziały i rozwarstwienie ekonomiczne społeczności.
Skutkiem tego, pojawiły się grupy o niskim statusie materialnym, zmienił się styl i sposób wytwarzania przedmiotów, także budowano inaczej. A duchowość i wierzenia pozostały (na przykład obrządek pogrzebowy Słowian był taki sam jak u tutejszych ludów wcześniej) i ewoluowały dalej, aż do przyjęcia chrześcijaństwa.
Że przed państwem Mieszka istniały struktury administracyjne, wiemy chociażby z opisów krajów słowiańskich Ibrahima Ibn Jakuba:
...który wspominał m.in. o jednym z najbogatszych miast ówczesnej Europy, Winecie (dziś Wolin), którego historia może być tu przykładem:
- Analizując pokazane mapki, sam uważasz jak Kossinna, że kultura archeologiczna jest tożsama z grupą etniczną, a przecież ludność napływowa to nie ten sam etnos...
- Tłumaczyłem to wcześniej na przykładzie. Był to pewien związek plemion, oparty na wspólnocie interesu, wyznania, ustroju, języku i przede wszystkim pokrewieństwie. Niedawne badania dowodzą homogeniczności Słowian i ciągłości genetycznej od blisko 10 tys. lat, posłuchaj wywiadu tu:
W tym miejscu warto obejrzeć ostatnią mapkę i porównać ją z poprzednimi:
- Ta mapka to częsty argument "turbolechitów", a nie dowodzi istnienia mitycznej Lechii...
- Tak, ale w zestawieniu z przytoczonymi faktami, pozwala twierdzić, że od starożytności na obszarze Polski nasi Dziadowie tworzyli rodzaj państwa, a już jak je zwał, tak zwał...